Ostatnie lata badań prowadzonych wśród osób stosujących przemoc wobec najbliższych jednoznacznie wskazują, że nie ma jednolitego typu sprawcy przemocy w rodzinie. Co prawda istnieją pewne cechy wspólne, które posiadają oni w stopniu większym niż osoby nie krzywdzące członków swojej rodziny, ale u każdego stopień natężenia tych cech jest indywidualny.

Obraz Ulrike Mai z Pixabay
Często osoby stosujące przemoc są ludźmi niepewnymi siebie, mają kompleks niższości, poczucie niskiej wartości, nierzadko lęki przed porzuceniem. Często obserwuje się u nich zaburzenia osobowości, nadużywanie alkoholu. Agresorzy słabo panują nad swymi emocjami, mają małą odporność na stres i często pochodzą ze środowisk, w których dominowała przemoc. Większość osób stosujących przemoc nie potrafi kontrolować swego gniewu i agresji.
Akt przemocy umożliwia odreagowanie napięć. W psychice sprawcy nie ma miejsca na empatię i współczucie, mało tego, on sam czuje się krzywdzony przez otoczenie. Po wyładowaniu napięcia sprawca nie czuje litości ani współczucia, ponieważ nie potrafi kontaktować się ze swoimi uczuciami. Często sprawcy widzą swoje ofiary w zniekształcony sposób i oczekują od nich zaspokojenia wielu potrzeb (pełnienia funkcji macierzyńskich, ojcowskich czy „spełniania obowiązków małżeńskich”). Ofiara musi spełniać te potrzeby w ściśle określony sposób, zgodnie z jego przekonaniami. .
Sprawca przemocy ma niejasny obraz siebie. Z jednej strony uważa, ze nikt go nie docenia, nie słucha , nie rozumie, jeśli rodzina nie wykonuje poleceń – oznacza to, że go nie szanuje. Z drugiej strony uważa się za kogoś wyjątkowego. Bardzo dba o to by był postrzegany jako dobry ojciec i wspaniały mąż. Nie odmawia gdy ktoś ze znajomych prosi o przysługę. Potrafi tak zmanipulować otoczenie, że wiele osób wierzy w jego wersję wydarzeń.
Sprawca przemocy wymaga intensywnej terapii. Zrozumienie, kim jest i skąd się wzięły u niego reakcje niszczące jego najbliższych pomoże mu w przełamaniu mechanizmu obronnego jaki stosuje. Sprawca przemocy jest najczęściej człowiekiem wyrosłym w cierpieniu, samotności, nie rozumiejącym świata.
Musisz wiedzieć, ze kiedy tylko spróbujesz się przeciwstawiać spotkasz się z typowymi reakcjami sprawcy. Zrobi wszystko aby odwieść i zniechęcić ofiarę od skutecznego przeciwstawienia się.
W interesie sprawcy leży, aby nic się nie zmieniło. Jemu, z tym co jest, jest dobrze. On nie potrzebuje i nie chce zmian. On chce uniknąć odpowiedzialności. Dlatego zrobi wszystko w niektórych wypadkach z zaostrzeniem przemocy włącznie, aby ofiarę która da sygnały, iż chce się wyzwolić z kręgu jego panowania, przywrócić na stare tory myślenia i zachowania.
Trzeba się dobrze przygotować, poszukać sojuszników i działać!!! Podejmowanie działań interwencyjnych jest niezbędnym czynnikiem uruchamiającym u osoby stosującej przemoc do refleksji nad rozważeniem zmiany zachowania. Nawet jeśli na początku motywacja osoby stosującej przemoc polega na próbie uniknięcia kłopotów z prawem.
NOTATKI Z ROZMÓW PRZEPROWADZONYCH PODCZAS REALIZACJI GRUPY DLA SPRAWCÓW PRZEMOCY
Coraz więcej instytucji uruchamia programy korekcyjne dla sprawców przemocy. Do uczestnictwa w tych programach sprawcy nie przychodzą sami. Mają wyroki, policja lub kurator siedzi im na karku, dostali uczestnictwo w terapii jako warunek ugody w sprawie mediacyjnej.
Dla większości sprawców tylko to jedyna skuteczna metoda.
Przeczytaj fragmenty rozmów ze sprawcami uczestniczącymi w grupie korekcyjnej. Może znajdziesz jakąś podpowiedź.
Rozmowa z Jarkiem
Lektor Ty kiedyś stosowałeś przemoc wobec domowników…
Jarek :Tak, jak najbardziej. To było w czasie…. Już odległym dla ,mnie.
L- Jarek, były u Ciebie w domu interwencje Policji?
J – Tak, były, były interwencje Policji ale one przechodziły koło mnie jak wiatr.
L – Nie robiło to na Tobie wrażenia ?
J – Żadnego. Wręcz przeciwnie, nieraz powodowały dodatkowy bunt. Wyładowanie agresji.
L – Powiedz mi a ile tych interwencji było ?
J – Teraz trudno mi powiedzieć, ale 5, 6 interwencji.
L – A mógłbyś mi powiedzieć jak wyglądała taka przeciętna interwencja
J – No u mnie było tak, że Policja nigdy mnie nie zastała jak przyjechała, zawsze udawało mi się uciekać z domu, nie być przy tym. Wiem że była założona za pierwszym razem Niebieska karta, potem za którymś razem kolejna po którejś interwencji zostałem wezwany na komisariat, no ale było to na zasadzie pouczenia : ” Nie rób tak bo coś tam..” ale skutku to na mnie wywierało.
L – Czyli nie przestraszyło Cię?
J – Nie.
L – A jak to się stało że zmieniłeś się, sposób postępowania, myślenia, jaki był powód?
J – Ja to określam w ten sposób że to był kop od życia. Porządny kop od życia. Czyli zamknięcie mnie.
L – Zamknięcie do wiezienia ?
J – Oczywiście. Dopiero tam. I to nie od razu, bo odbyłem dwukrotną karę.
L – Dwa razy za przemoc ?
J – Tak. Pierwszy pobyt w kryminale jeszcze bardziej mnie zbuntował przeciwko wszystkim, jak to , za co, nic nie zrobiłem? Poczekajcie jak wyjdę to dopiero wam pokażę. Wydawało mi się że wszyscy są winni tylko nie ja. Było to na tej zasadzie : trzeba być spokojnym, przytakiwać to wyjdziesz wcześniej, a wtedy się na nich odegrasz. Na wszystkich. rodzinie, policji, sądzie.
L – No i co?
J – No co, wyszedłem i po pół roku znowu siedziałem. Za to samo.
W więzieniu kazali mi chodzić na taką grupę dla przemocowców. Najpierw nie chciałem i dalej byłem na nie, ale z czasem jak słuchałem historii innych więźniów zaczęło do mnie docierać, że to coś chyba nie tak jak sobie myślałem. Potem jak za którymś razem sam opowiedziałem swoją historię to dotarło do mnie co naprawdę zrobiłem.
L– Zabolało?
J – Bardzo. Boli tak naprawdę nadal i nie wiem czy kiedyś przestanie. Staram się odrobić ten stracony czas. To wymaga lat pracy żeby wróciło do normy. O ile w ogóle wróci.
Rozmowa z Arturem, Bogdanem, Cezarym, Darkiem, Edwardem
Lektor : Jak długo stosowałeś przemoc zanim się tu znalazłeś ?
A: Zaczęło się na ognisku, zaraz po ślubie, byłem pijany, popchnąłem żonę i poszarpałem. Było to jakieś dwadzieścia pięć lat temu. Potem ja przeprosiłem, uznaliśmy incydent za niebyły. Ale te incydenty przytrafiały mi się coraz częściej.
B: Osiemnaście lat. Na początku były kłótnie . Nie liczyłem się ze zdaniem żony a potem dzieci. Mieli robić wszystko co ja powiem. Czasami robiłem różne rzeczy, dla mnie to były żarty. Nie byłem świadomy, że to co robię to przemoc, a nawet znęcanie się.
C: Piłem od siedemnastego roku życia. Jak założyłem własną rodzinę nadal piłem. Już samo to było przemocą wobec rodziny. Ze złości do żony potrafiłem nie odzywać się kilka dni. Nie sprzątałem po sobie. Nie pozwalałem żonie na różne zachowania, ograniczałem jej pieniądze, nie pozwalałem jeździć samochodem, różne wyzwiska pod jej adresem padały. Tak było od początku.
D.E Około dwadzieścia lat.
Lektor : Co robiła partnerka lub inna bliska osoba, zanim znalazłeś się tutaj ?
Co się stało, że trafiłeś na grupę ? Co okazało się skuteczne ?
A: Żona mówiła żebym się leczył. Powiedziałem jej żeby się sama leczyła. Straszyłem ją tym, że się potnę. To była zimna przemoc i zero świadomości, ze moi bliscy cierpią. Żona poszła na grupę dla współuzależnionych. Potem się wyprowadziła . Wtedy podjąłem ja też leczenie. Kobieta wróciła, a ja znowu nie zapanowałem nad emocjami. Była konsekwentna. Powiedziała, że jeżeli nie umiem żyć z nimi, żebym sobie sam żył. Spowodowanie kryzysu okazało się skuteczne. Wszyscy postawili mi ścianę . Kochałem dzieci, a żona je zabrała, nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Wszyscy jednym głosem mówili mi NIE. Chyba dotarło do mnie, że mogę skończyć na śmietniku.
B: W całym swoim życiu nie usłyszałem żadnego upomnienia. Kiedy przyjechałem pijany to rodzina mnie prosiła żebym mniej pił. Dzieci mówiły do mnie tatuśku. Wszyscy się mnie bali więc próbowali mnie obłaskawiać i przypodobać. Nie chcieli się narazić na złość. Uważałem , że wszystko jest w porządku, przecież nie było protestów. Nikt mi nie mówił wprost, że moje zachowanie się im nie podoba. Ja rządziłem i uważałem, że wszystko jest OK. Jak zaczynałem awanturę , żona wychodziła z domu, ja spokojnie piłem dalej.
No pamiętam, że prosiła, nawet groźby czasem jakieś mówiła. Nie traktowałem tego poważnie.
Doszło do tego, że złapałem nóż i skaleczyłem człowieka. Sprawa poszła z urzędu. Na rozprawie rodzina powiedziała , że się nad nimi znęcałem, że ich terroryzowałem.
Byłem zdziwiony.
C: Strasznie piłem. Żona chciała zapisać mnie na odwyk. Wyśmiałem ją. Skargi, proszenie, użalanie się na mnie nie działało. Były jakieś przepychanki. Dzwoniła na policję. Policja była kilka razy. Za każdym razem uciekałem. Zacząłem dostawać wezwania do sądu. Nie byłem na żadnej rozprawie. Uciekłem do pracy do innego powiatu. Któregoś dnia wróciłem do domu, a policja już na mnie czekała. Nic nie było skutecznie. Gadanie, proszenie. Dopiero zamknięcie mnie do więzienia pozwoliło mi zastanowić się nad sobą. Gdyby mnie przedtem ktoś postawił pod ścianą, powiedział albo ciupa albo terapia, może to by poskutkowało.
D. Najpierw było kilka interwencji policji. Poszedłem na terapię antikolem Nic to nie pomogło. Miałem sprawę w sądzie. Dostałem wyrok w zawieszeniu, miałem dozór kuratora, miałem sądowy zakaz picia alkoholu. Nie zwracałem uwagi na to, nawet jeszcze zwiększyłem picie. Rzucałem naczyniami, skaleczyłem córkę były szarpnięcia za włosy. Córka zgłosiła kuratorowi te fakty. Kurator upominał mnie wielokrotnie. Nie skutkowało. Córka zgłosiła na policję. W końcu dostałem odwieszenie kary. W więzieniu zgłosiłem się na terapię. Dopiero tu się opamiętałem.
E. Piłem razem z bratem. Stale były kłótnie, biliśmy się. Mama prosiła nas żebyśmy przestali pić. Wielokrotnie prosiła i błagała o zmianę zachowań. Wobec niej też stosowaliśmy przemoc. Przepijałem wypłatę. Widziałem w oczach matki łzy, może gdzieś na początku było mi głupio, ale potem przywykłem do tego. Nie reagowałem na nic. W pewnym momencie zabrała najmłodszego brata i wyprowadziła się zostaliśmy sami ze swoim nałogiem i zachowaniami. Doszło do tragedii. To była sprawa karna. Zatrzasnęły się za mną furty. Wtedy się przeraziłem. Boże co ja zrobiłem!
Lektor : Co się zmieniło w waszym życiu w trakcie tej grupy?
A. Mój syn powiedział mi niedawno, że nienawidzi pływać. Byłem zszokowany. Od szóstego roku życia zabierałem go na pływalnię. Wstawał o piątej rano i wracał do domu o szóstej. Zdobywał mistrzostwa i puchary. Puchłem z dumy. Uważałem się za cudownego ojca.
Teraz wiem, że znęcałem się nad nim. Wcale sobie sprawy nie zdawałem z tego. Syn wyrzucił wszystkie puchary i dyplomy. Było mi strasznie żal tego, ale kiedy widziałem z jaka radością to robi, jakby uwalniał się od przekleństwa, nie odezwałem się ani słowem.
B. Staram się słuchać swoje dzieci, żonę. Nie jestem pępkiem świata. Pytam o zdanie. Kiedyś w ogóle to nie było do pomyślenia. Staram się.
C. Rozumiem, że niszczyłem kobietę, rodzinę. Na razie wykrztusiłem przepraszam.
D. Uczę się szanować żonę i własną córkę. Do żony napisałem list. Kiedyś muszę jeszcze napisać do córki. Jeszcze się tego boję .
E. Moja matka przychodzi na widzenia. Rozmawiam z nią, nie pamiętam, kiedy tak rozmawiałem z drugim człowiekiem.
Jarek, kiedy przeprowadzona była ta rozmowa, był rok po terapii, Artur zakończył ją miesiąc wcześniej, Bogdan, Cezary, Darek, Edward są w trakcie terapii na oddziale więziennym, odbywają swoje kary pozbawienia wolności.
Osoba stosująca przemoc może zmienić swoje negatywne zachowanie, ale ktoś musi podjąć radykalne działania. Podejmowanie działań interwencyjnych bardzo często jest niezbędnym czynnikiem doprowadzającym osoby stosujące przemoc do szukania pomocy psychologicznej, rozważania zmiany swojego zachowania. To właśnie wyraźne reakcje ze strony innych członków rodziny, znajomych, sąsiadów, czy też przedstawicieli służb społecznych często stanowią pierwszy poważny sygnał dla osoby stosującej przemoc, że bez względu na to kto ma „rację”, używanie przemocy jest problemem samym w sobie. Jest przestępstwem, za które całkowitą odpowiedzialność ponosi osoba, która tak się zachowuje.
Konsekwencja w działaniu rodziny, a także ze strony dzielnicowego, pracownika socjalnego, kuratora lub innego przedstawiciela służb społecznych może być tym czynnikiem, który ułatwi osobie stosującej przemoc podjęcie decyzji o zmianie swojego zachowania.
Maria Kruk