Strona główna » Blog » Gordonki- zajęcia umuzykalniające dla dzieci

Gordonki- zajęcia umuzykalniające dla dzieci

Jeśli jesteś świeżo upieczonym rodzicem już teraz warto zainteresować się, czy w Twojej okolicy- domu kultury, parafii czy też klubie rodzica są prowadzone tzw. Gordonki, czyli zajęcia muzyczne dla dzieci.

Czym są Gordonki?

Zajęcia muzyczne prowadzone są według teorii uczenia się muzyki (MLT) profesora Edwina E. Gordona. Edwin E. Gordon był muzykiem jazzowym, kontrabasistą. Jako psycholog muzyki przez  ponad pół wieku swojego życia badał zależności między uczeniem się, nauczaniem i zdolnościami muzycznymi. Interesowało go to, w jaki sposób można efektywnie i intuicyjnie uczyć się muzyki. Właśnie słowo „uczyć się”, a nie „nauczać” jest słowem kluczowym w teorii. Profesor Edwin Gordon pojmował uczenie się muzyki jako proces. Wszyscy jesteśmy inni i mamy też prawo do różnego uczenia się. W różnym tempie, bez przymusu. Bez podziału na zakres materiału, który musi być zrealizowany. Zamiast wieku kalendarzowego dziecka, bardziej znaczący jest wiek muzyczny. Czyli, co dziecko reprezentuje w danej chwili i na jakim rozwoju audiacji wstępnej się znajduje. Nie ma klas, tylko umiejętności, które profesor sklasyfikował w tabeli typów i stadiów audiacji. Koncentrujemy się w danej chwili na tym, co dziecko umie, a nie na tym, co powinno umieć i ile ma lat. Jednocześnie kontynuujemy proces.

Od kiedy?

Zajęcia umuzykalniające dla dzieci według teorii E. Gordona można już rozpocząć od pierwszego miesiąca życia. Zdarzają się też mamy, które chodzą na zajęcia jeszcze w okresie ciąży. Jeżeli uważasz , że jest to za wcześnie, to przypomnij sobie, jak dzieci uczą się języka ojczystego lub języków w przypadku rodziny wielonarodowej. Nikt ich nie uczy, a jakoś po około dwóch latach życia zaczynają się z nami skutecznie komunikować. No ale z językiem to dziecko ma do czynienia codziennie. Z muzyką jest trochę inaczej. Są rodziny, w których różnorodna muzyka i śpiew są częścią życia codziennego. Są też takie rodziny, w których się nie gra, nie śpiewa, a czasem nie ma muzyki w ogóle.

Dlaczego warto?

Pierwsze lata życia dziecka są niezwykle istotne w jego rozwoju. Jeżeli wierzyć naukowcom to wszystko, czego się dziecko nauczy do piątego roku życia będzie podstawą jego przyszłych dokonań. Śpiewanki i rytmiczanki  mogą wydawać się infantylne i nieciekawe dla nas dorosłych. Natomiast weźmy pod uwagę fakt, że są to zajęcia nastawione na rozwój dziecka i jego zdolności  muzycznych, a nie Twoich. I ten brak słów, śpiewanie sylabowe, pozorna monotonia mogą sprawić, że będziesz uważać te zajęcia za stratę czasu. Ale ta monotonia jest pozorna. Po pierwsze dlatego , że na zajęciach występuje różnorodność skal i metrów, które są mało dostępne w środkach masowego przekazu. Dzieci w śpiewankach i rytmiczankach osłuchują się z nimi, później naśladują, a następnie tworzą. Dla osoby dorosłej, która nie ma na co dzień kontaktu z muzyką jest to zwykłe albo nużące „bam, bam”. Dla osoby świadomej natomiast, jest to najlepszy i najbardziej efektywny sposób na rozwijanie zdolności muzycznych małych dzieci.

Po drugie, przeprowadzono kiedyś eksperyment. Jedna grupa dzieci była osłuchiwana tylko z utworami durowymi, a druga z różnorodnymi. Na koniec obie grupy miały napisać dyktando muzyczne w skali durowej. Okazało się, że grupa, która ćwiczyła tylko piosenki w dur, w teście wypadła gorzej niż ta, która ćwiczyła piosenki w różnych skalach.

Po trzecie, dzieci będą miały możliwość kontaktu z innymi dziećmi w podobnym wieku. A dzieci uczą się od siebie bardziej niż od dorosłych. Sprzyja to również rozwijaniu kontaktów społecznych.

źródło: www.smart-kids.pl